sobota, 4 maja 2013

Gładkie portrety.

Kolejny skok czasowy, kolejna wiosna która trwa aż do samej zimy. Portrecistą to ja nie jestem. Brak mi tak zwanego " oka" czyli wnikliwej obserwacji i  umiejętności przekazania jej na papier lub płótno. Ale sprytu nie brakuje :) Wymyśliłem sobie portretowanie całej postaci wychodząc z założenia, że rysy twarzy to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Nic nowego. Tak portretowali wszyscy wielcy w tym prawdziwi mistrzowie portretu, Krzyżanowski i Rodakowski. Ale ja połączyłem akt z portretem:) Ubiór jest ważny, opowiada o epoce, statusie społecznym, guście itp. ale ukrywa portret całej postaci. Ukrywa wszystkie wady, kompleksy, estetykę żeber,  kości biodrowych lub obwisający brzuch który niewątpliwie należy do osoby portretowanej. Przyznaję, niewiele osób skusiło  się na taki portret i ani jeden mężczyzna. Intymność ciała to nadal tabu skutecznie podkręcane przez wychowanie, środowisko i nakazy religijne. Wcale mnie to nie dziwi. minęło 50 lat od trzęsienia ziemi jakie wywołała epoka "dzieci kwiatów" a pruderii nie ubyło, wręcz przeciwnie. Marek Żóławski  w "studium autoportretu", klarownie wyłożył tak skomplikowane zachowanie natury ludzkiej i dopełnił kolejna książką: "Romantyzm, klasycyzm i z powrotem" - książką, która już w tytule wyjaśnia ten proces pokoleniowy.
Kobiety które zdecydowały się na taki portret są piękne. Zadbałem o ich komfort psychiczny i mam nadzieje, że kiedyś te portrety odbiorą ode mnie i powiesza na ścianie:)












Zapewne zauważyliście, że twarz nie jest najważniejszym elementem portretów. A no nie jest :)

2 komentarze:

  1. Trzeci od góry - świetne ujęcie i przestrzeń w barwach.
    Chwyta mnie najbardziej

    OdpowiedzUsuń