środa, 15 października 2014

Góra cierniowa

Aby nie zapomnieć.
Lubię to miejsce bo przypomina mi rodzinne strony. Zanim wedrze się unifikacja  JW Construction, zanim mieszkańcy wybrukują podwórka kostka Bauma i z każdego wolnego skrawka trawnika zrobią parking, zanim zwężą i wyprostują stary układ urbanistyczny i założą na dachy blacho-dachówkę - DOKUMENTUJĘ ZNIKANIE! Zniknie stara część getta bo jest ciernią w nodze  dla mieszkańców i kalwarią dla rządzących.
Już przepadł dom modlitewny dla kobiet , już wyburzone zostały wąskie bramy na podwórka od strony rynku i znika wybrukowana "kocimi łbami" ul św. Antoniego tak, jak znikł latem tego roku ryneczek przy ul Ks Sajny.
Moi drodzy, oto zacierająca się w pamięci, wiecznie zakorkowana Góra Kalwaria. Miasteczko oddalone zaledwie trzydzieści kilometrów od Warszawy. Miasteczko w swoich fragmentach jak XIX wieczna pocztówka z epoki.. Miasteczko oddalone o jeden kilometr od zamku w Czersku - pierwszej stolicy Mazowsza. Miasteczko z fantastycznym widokiem na dolinę Wisły.

 Dwór cadyka Altera – budynek dawnej siedziby cadyka Icchaka Meir Rothenberga Altera i jego następców.Od 1945 roku magazyn. Obecnie magazyn, jeszcze przez jakiś czas będzie magazynem póki się nie zawali.











piątek, 10 października 2014

Sprzedam - Kupię, kupię - sprzedam!

Kilka słów o handlu rysunkami i planszami komiksowymi.

Od kilku lat, istnieje w Polsce (nareszcie) portal na którym artyści oferują do sprzedania swoje ilustracje i plansze komiksowe. Na świecie to żadna nowość, ilustracjami i planszami handluje się od dawna. Unikatowe ilustracje to dobra inwestycja zwłaszcza te rysowane i malowane klasycznie. Plansze komiksów kultowych, osiągają na aukcjach poważne ceny i z roku na rok ich wartość wzrasta.

Całkiem niedawno małą burzę w szklance wody na fb spowodował B.Polch który wystawił na aukcji DESY kilka swoich plansz i okładek o niebotycznych (jak na nasze realia) kwotach wywoławczych. Jeśli autor, klasyk polskiego komiksu tak wycenia swoja pracę to należy do tego podejść z pełnym szacunkiem. Ja podchodzę i jestem pewien, że tyle dokładnie są warte za ile ktoś je kupił.
Wiem, że fani komiksu w Polsce to ludzie młodzi na tzw. dorobku i nie stać ich na zakup dóbr luksusowych jakimi są niewątpliwie unikatowe grafiki, nie mniej, pokolenie fanów pop kultury z lat osiemdziesiątych, osiągnęło stabilizację, wpadło w wiek średni i wielu z nich osiągnęło sukces finansowy. To, że na ścianach ich domów i mieszkań, pojawiają się unikatowe, dobrze oprawione ilustracje, plakaty, zdjęcia czy plansze komiksów i nie koniecznie tu chodzi o inwestycję, raczej o zmieniające się gusta, staje się standardem. Bo ilustracje, grafiki czy zdjęcia są nadal w Polsce bardzo tanie, świetnie pasują do nowoczesnych wnętrz i są  wyrazem pasji ich właściciela. To, co wisi na ścianach mówi więcej o ich mieszkańcach niż wieloletnia psychoterapia.
Nie sądzę aby ilustracja lub plansza komiksu sprzedana za 200 zł była ekwiawlentem włożonego wysiłku lub czasu spędzonego nad jej wykonaniem. To jasne, że popyt kształtuje podaż i nie warto wkładać paluchów w imadło aby coś stopować, ganić lub uchowaj Boże - potępiać! Każdy autor ma swoje motywacje którymi się kieruje przy sprzedaży swojej pracy i niech tak pozostanie.
Nawet gdy rynek wypełni się albumami oryginalnych  plansz, to nadal będą cenne i unikatowe.
Jednego będę bronił: nie wolo porównywać cen za unikatowe ilustracje różnych autorów i argumentować chęć zakupu, powołując się kwotę zapłaconą u kogoś innego.


Jeśli chcesz  jeździć mini cooperem to musisz wydać dwa razy więcej niż kosztuje hyundai i30 mimo, że oba samochody maja silniki, cztery koła, kierownicę i manualna skrzynię biegów. Nie wyobrażam sobie dyskusji z dilerem samochodowym coopera na poziomie : a hyundai ma pięć drzwi i jest pięcioosobowy a wasz cooper tylko cztery!
 Nie, to nie!A to przecież tylko przedmioty produkowane w setkach tysięcy identycznych egzemplarzy :)

środa, 8 października 2014

Kto pryta - nie błądzi!

Nie podzieliłem się uwagami z ubiegłorocznej produkcji... :) pryta była znakomita - tak twierdzi uznany przeze mnie autorytet z branży alkoholowej L.G. koneser nieco dziwnych alkoholi.
W tym roku, odważnie potroiłem nastaw. Co prawda, po zdjęciu czapy ubyło zawartości ale liczę, że na domowe potrzeby wystarczy.
Pierwszy tydzień fermentacji minął spokojnie i zgodnie z prastarą receptutą.
Po zdjęciu czapy, nakarmieniu drożdży (liczę na 16% i łapki zacieram) przelaniu zawartości, zaczynam drugi etap fermentacji zamkniętej :) mmmmm trzy tygodnie :)