wtorek, 3 lutego 2015

Tego się nie pokazuje!

Rzemiosło - bo o nim mówię, to mój chleb powszedni w sensie dosłownym. Od dwudziestu lat  jestem przedłużeniem innej ręki i mozolnie w pokorze, realizuje wizje art directorów z agencji reklamowych. Ta praca, to wizualizacja filmów, bilbordów czy informacji prasowych których jeszcze nie ma ale zamawiający reklamę, chciałby wiedzieć i widzieć co ew. kupi.
Żywot takich rysunków jest ulotny, trwa zaledwie kilkadziesiąt minut w trakcie prezentacji dla klienta, po czym, umierają równie szybko jak się rodzą. Ślad po nich ginie. Czasami zostawiam takie rysunki w teczce na pamiątkę.
Sądząc po skromnym i wybiórczym archiwum, w ciągu tych dwudziestu lat, mogłem ich zrobić około trzydziestu tysięcy. Pozostało mi tysiąc, może dwa tysiące.Większość storyboardowych rysunków to projekty nigdy nie zrealizowanych filmów reklamowych (jeden film to ok 10-12 ilustracji). Aby zrealizować jedną kampanię reklamową w mediach, potrzeba kilku rozbudowanych wariacji na temat bez pewności, że którakolwiek z nich zostanie zrealizowana. Dość często w przetargu na kampanie reklamową przepadają wszystkie pomysły i nie tylko sterta rysunków ląduje w koszu ale też emocje, nadzieje i nietuzinkowe wizje.
A tak to wygląda w praktyce:
 (wybrane ilustracje z 6 różnych filmów, narysowanych dla różnych agencji i dotyczących różnych produktów)