środa, 24 kwietnia 2013

Nałęczów

Na zdjęciach z wernisażu Marka Górniaka, zobaczyłem podobieństwo do swoich rysunków z przd blisko ćwierć wieku. Ale to było powierzchowne doznanie, bo ani materia nie ta, ani technologia i nie o to samo nam chodziło mimo, że energia podobna. Dopiero w niedzielę, w ostatnim dniu ekspozycji, odkryłem, że chodzi mi o zazdrość. Już tak energetycznie nie rysuję a Marek owszem, maluje i to malowanie szalenie jest ekscytujące. Wczoraj mogliśmy to sobie wyjaśnić w zacnym gronie, niebezpiecznie lawirując z Hotysją na wąskim balkoniku mieszkania Leszka i Moniki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz