Typowy widoczek z Warszawy: Plac zamkowy, kolumna Zygmunta, kłębiący się tłumik spacerowiczów, w tle katedra i zabudowa starego miasta z charakterystycznymi latarenkami na zwieńczeniu dachów.
Być może niepowtarzalne miejsce. Być może jedyne w swoim rodzaju i znane chyba każdemu Polakowi. Tak jak Matka Boska promieniująca lub Chrystus krwawiący. Znane do tego stopnia, że ociera się o banał. Ten utrwalony stereotyp jest oazą spokoju, trwałości i punktem odniesienia.To co utrwalone, mózg już nie analizuje. Widzisz niepokojąco zabrudzoną szybę a mózg w tym czasie, nakłada na brudek miliardy znanych ci obrazków aby oswoić nowe i nieniepokojące. Cudów panie kochanku nie ma, dlatego smuga pozostawiona po "ludwiku", staje się przenajświęszą panienką a finezyjnie wykręcony konar drzewa, broczącym bolejącą żywicą ukrzyżowanym Panem naszym.
Każdy wierzy w to, co widzi i czuje :) Tak jak ten fragment placu zamkowego z kolumna Zygmunta, tłumem spacerowiczów etc.
A może i ty zuchu, zobaczysz swój dom, kawałek osiedla lub bliską sercu twemu kamienicę na tym oto fragmencie "cudownej" ściany przy ul. Hożej? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz